Przedstawiam Państwu Zygmunta "Kopernika"
Miłoszewskiego, człowieka, który tak jak słynny astronom udowodnił coś, co się współczesnym w głowach nie mieściło. Polak może
napisać dobry horror. Aż strach pomyśleć, co nam jeszcze udowodni w najbliższym
czasie.
Co to: Horror.
Polski. Co prawda na okładce wydawca umieścił reklamę takiej treści: "Najmroczniejszy thriller (...)", ale niech to nikogo nie zmyli. Autor tej reklamy widocznie nie rozpoznałby horroru, nawet gdyby ten kopnął go w dupę.
Co autor miał na
myśli: Młode małżeństwo przeprowadza się do Warszawy, aby wystartować z
werwą w dorosłe życie. Zamierzają dać się porwać szalonemu życiu w stolicy:
pobudka - metro - praca - metro - spać. Warszawa wita ich wielopoziomowym
trupem - ktoś próbował wydostać się z windy, prawie mu się udało, to znaczy
głowa wyszła, reszta nie.
Przy okazji poznajemy pozostałe osoby dramatu: policjantów,
a także innych mieszkańców domu. Trup bez głowy powinien dać naszej parze sporo
do myślenia, czytelnik chce zakrzyknąć: "ludziska, uciekajcie".
Jednak horror rządzi się swoimi prawami, a kto ich nie zna, niech obejrzy sobie
film "Krzyk". Cycata blondyna musi uciekać na piętro swojego domu, a
bohaterom mógłby spaść na łeb wielki szyld "tu straszy, zaleca się salwować
ucieczką", nic to nie pomoże. Akcja ze strony na stronę się zagęszcza,
dochodzą świeże postacie, nowe wątki, aura tajemnicy i grozy narasta.
Niczym w "Alternatywy 4" śledzimy poczynania
mieszkańców jednego bloku w sytuacji kryzysowej. Ludzi różnych z bardzo odmiennym podejściem do
życia. Jest tu nawet cieć, ale do Anioła mu daleko.
Horror najlepiej się sprawdza, jeśli bazuje na naszych
lękach. Tutaj jest całkiem nieźle: ciemność, zagrożenie spokoju naszego domu,
bezsilność wobec agresji, nocne koszmary. Dodatkowo autor pokazuje nam, jak
zmienia się ludzka natura w chwili zagrożenia śmiercią, jakie demony z nas
potrafią wyjść.
Warszawskie Bródno nie potrzebuje specjalnie pomocy
uzdolnionego pisarza, by stać się tłem horroru. Sam autor przyznaje, że pomysł
na powieść pojawił się podczas jazdy windą w jednym z bródnowskich bloków. Nie
dziwię się wcale. Niżej podpisanemu również zdarzyło się jechać, chociaż po
głowie tłukła mi się raczej inna myśl: czy dojedziemy?
Co zachwyca: Ciekawie czyta się to dzieło, jeśli jest się na bieżąco z twórczością autora. Widać
początki tego, co zachwyca w jego następnych książkach: opisy życia
codziennego, małych ludzkich dramatów, codzienności,
celne riposty, naturalne dialogi. Widać jak na dłoni, jaką drogę przebył
Miłoszewski, jak dużo się uczy na swoich błędach, jak szlifuje to, w czym jest
tak dobry.
Co przeszkadza: Zaniechanie
niektórych linii akcji. Bardzo ciekawie zbudowane postacie policjantów nie
biorą udziału w finale, ani nawet półfinale. A szkoda.
Warto?: Zdecydowanie.
Raz, że to Zygmunt "Kopernik" Miłoszewski. Dwa: polski horror i to dobrze napisany. Trzy: to dobra książka.
Bonus: Bardzo bym
chciał, aby autor wziął kiedyś na warsztat naszą historię i popełnił coś w tym
temacie. Mamy co prawda znakomitych pisarzy, którzy genialnie poruszają się w
temacie, jak choćby Jacek Komuda, ale z chęcią bym zobaczył podejście do tematu
w wykonaniu Zygmunta "Kopernika" Miłoszewskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz