Nie przez przypadek recenzja tej książki następuje zaraz
po "Przebudzeniu" Kinga. To też powieść grozy, na której to
przykładzie wyjaśnimy sobie dlaczego King to król horrorów, natomiast Koontz
niekoniecznie.
Co to: Thriller z
elementami grozy.
Co autor miał na
myśli: Ryan Perry, lat trzydzieści, milioner, w szczęśliwym związku z
atrakcyjną kobietą. Niestety, wysiada mu pikawa i jedynym ratunkiem jest
przeszczep. Rozpoczyna się wyścig z czasem, którego stawką jest życie głównego
bohatera. Niby sprawa, która moze przydarzyć się każdemu (oby nie!), ale jak by
było tego wszystkiego mało, to jeszcze wokół Ryana zaczynają się dziać dziwne
rzeczy.
Autor stworzył ciekawą powieść. Pomysł jest niezły,
zaskoczeń kilka także znajdziemy, mamy tutaj nawet trochę kryminału. Wszystkiego
jest po trochu i wszystko fajne. Co mi się nie podoba i dlaczego Kinga stawiam
nad Koontzem?
Akcja w książce się rozwija, rozwija i rozwija, wciąż się rozwija
i nagle łup! Koniec. Było i ni ma. Podsumowanie akcji, zamknięcie prawie
wszystkich wątków, puenta etc następuje na tak małej przestrzeni, że aż szkoda
gadać. Ma się wrażenie, jak by autor pisał z werwą swoją powieść, a nagle z
kuchni żona zawołała:
- Stary, kończ to pisanie bo trzeba pozmywać!
- Jeszcze tylko kilka stron kochanie.
- Ty mi tu nie kochaniuj, tylko kończ i do garów!
No i autor mrucząc coś pod nosem na temat zalet współżycia
małżeńskiego szybko zakończył sprawę. A szkoda, bo jeszcze 60 stron by się tej
książce przydało.
Inaczej jest u Kinga w "Przebudzeniu". Widać
zdecydowanie, że King w domu zmywać nie musi, czyli albo ma zmywarkę albo fajną
żonę.
Co zachwyca: Koontz
ma naprawdę świetną rękę do plastycznych opisów. Czytając opis ataku serca u
bohatera sami zaczynamy odczuwać dolegliwości.
Co przeszkadza: Brak
spójności, nie zakończenie wszystkich wątków, zakończenie "po łebkach".
Warto?: Jak za
dychę z Biedronki to można kupić.
Bonus: Nie ma
bonusika, bo w sumie nie ma za bardzo o czym pisać. Przeciętna książka dobrego
autora, jednakowoż czyta się dość łatwo i szybko.
Ciekawa propozycja, zdecydowanie należę do fanów tego gatunku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Mz.Hyde
Z chęcią posłucham podpowiedzi, kogo by tu jeszcze sprawdzić z autorów :)
OdpowiedzUsuń