Ostatnio Biedronka i Lidl rzucają na sklep tytuły w niezłej
cenie, no bo dycha za książkę to cena fajna. Zatem w miarę możliwości postaram
się przynajmniej jeden tytuł z każdej promocji dość szybko zrecenzować, żeby
zachęcić (tudzież zniechęcić) do zostawienia tej oszałamiającej kwoty w kasie.
Dziś książka z Biedronki.
Co to: Książka
sensacyjna/thriller, z na tyle gęstą i zaskakującą akcją,
że została sfilmowana.
Co autor miał na
myśli: Roger Brown to "Łowca głów". Nie biega za ofiarami po
Amazonii i nie zmniejsza głów swych ofiar wieszając ich przy pasku jako trofeum.
To norweski łowca głów, czyli facet zajmujący się rekrutacją pracowników wysokiego szczebla.. Możesz mu zlecić wyszukanie najlepszego kandydata na
stanowisko dyrektora w twojej firmie, a on to zrobi. Najlepiej. Bo nigdy się
nie myli, jest królem. Ma także piękną żonę, wspaniały dom i problem jak każdy
Polak (bo raczej nie Norweg) - rachunki do opłacenia, tym bardziej że prowadzą z małżonką zbyt
wystawny tryb życia. Płynność finansową zapewnia mu fucha po godzinach, czyli
kradzieże obrazów. I to by wystarczyło na porządny film akcji, ale Nesbø tutaj
dopiero zaczyna. Brown napotyka na swojej drodze idealnego kandydata na szefa pewnej
firmy zajmującej się technologią GPS. Przypadek sprawia, że delikwent odziedziczył po babci
uważane za zaginione dzieło Rubensa "Polowanie na dzika
kalidońskiego". I tutaj można odliczyć: 3,2,1 AKCJA!
Rozwój wydarzeń jest szybki jak sraczka i równie nieprzewidywalny.Ot wydaje nam się, gość będzie chciał po prostu buchnąć Rubensa. No to tylko się tak nam zdaje...
Książka ma niesamowite tempo i to, co lubię najbardziej, a
spotykam rzadko: ZAMORDYZM. Po prostu jak cię złapię za mordę to nie wypuści,
aż skończysz. Tutaj nie ma przestojów, pindolenia i opisów. Tutaj się dzieje i
to dzieje, że ho ho! Akcja jest wartka i bardzo fajna. W dodatku do końca nie
wiadomo "kto-kogo-i-dlaczego".
Co zachwyca: Akcja.
Od pierwszej do ostatniej strony. Jak już wam się będzie wydawało, że wszystko
wiecie, to się zdziwicie najmocniej. Gwarantuję.
Co przeszkadza: Nic.
Mi nie przeszkadzało nic.
Warto?: Za taka
cenę to grzech nie kupić.
Bonus: Oczywiście to wydanie biedronkowe, czyli kiepski papier,
mały format, klasyczne "kieszonkowe". Ale to też nie jest książka, do
której się wraca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz