piątek, 6 lutego 2015

Marsjanin - Andy Weir

Nie wiem, co jest bardziej ciekawe: losy głównej postaci tejże książki, czy losy samej książki. Oceńcie to sami.



Co to: SF.

Co autor miał na myśli: Mark Watney to człowiek, który ma niewątpliwy zaszczyt być pierwszym człowiekiem, który umrze na Marsie śmiercią głodową. Miał też zaszczyt w ostatnich dniach zostać pierwszym człowiekiem, którego podczas burzy piaskowej na Marsie trafiła przelatująca antena odrzucając go od statku, a co za tym idzie, pierwszym człowiekiem zostawionym na Marsie przez swoją własną załogę. Pech sprawił, że utknął na Marsie, a reszta świata nie ma o tym pojęcia, są przekonani, że Mark już dawno gryzie marsjański piasek, stosownie go opłakują. Zarówno załoga, która uciekając przed burzą piaskową zostawia go na Czerwonej Planecie, jak i NASA, rodzina i wszyscy znajomi oraz krewni Królika. Mark jednak dochodzi do siebie, z ulgą stwierdza że przeżył, tylko po to aby dojść do wniosku że wkrótce umrze. Jest sam na Marsie, zero możliwości kontaktu z Ziemią, ma żywności na rok, a następna misja załogowa wyląduje dużo później i najpewniej będą mogli podziwiać jego bielejący szkielet.

Jednak Mark Watney to uzdolniony inżynier (McGyver może mu buty sznurować), botanik, oraz niepoprawny optymista i żartowniś. Ciężko określić, który z tych talentów odegra decydującą rolę. W każdym bądź razie zaczyna się walka człowieka z planetą i zaręczam, będzie to walka fascynująca, zaskakująca, pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji i wzruszeń. Jeśli wydaje się wam, ze człowiek i planeta nie mogą stworzyć fascynującego widowiska, to jesteście w błędzie. Ale nie wy pierwsi.
Autor słał swoją książkę do różnych wydawnictw i żadne nie chciało jej wydać. Zatem umieścił książkę na swojej stronie internetowej, zbierając w taki sposób sporą grupkę fanów. Pod ich naciskiem zrobił z niej e-book, który zaczął się sprzedawać za grosze na Amazonie. Okazał się hitem. Wtedy szybko znalazł się wydawca, a finałem jest film, który reżyseruje sam Ridley Scott, w główną rolę wciela się Matt Damon. Premiera filmu 25 listopada 2015 r.

Co zachwyca: Bardzo równo i ciekawie prowadzona akcja. Dużo humoru wysokich lotów, jak i czasem takiego rynsztokowego, jednak wszystko wyważone.

Co przeszkadza: Język techniczny. Nie wyobrażam sobie tej książki bez opisów technicznych, są dla całej akcji niezbędne, bo sprawa ile wodoru można uzyskać z moczu i na ile dni to starczy jest ważna dla książki. Ale czasem aż głowa boli.

Warto?: Panie szanowny, droga Pani. Trzeba!


Bonus: Rewelacyjna książka, świetny bohater główny, ale też i poboczni, szczególne załoga Marka). Zgrabnie napisana książka, podejrzewam, że film będzie równie dobry.


4 komentarze:

  1. Skoro niezły humor, to całkiem możliwe, że się za nią wezmę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Humor niezły, strasznie kojarzy mi się z amerykańskimi serialami nowej fali. Czasem wymaga myślenia, ale to SF, to nie jest literatura dla wszystkich :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest to jedna z nowości książkowych, które muszę koniecznie przeczytać. Bardzo lubię SF, więc mam nadzieję, że mi też się spodoba. Wiedziałam o tym, że pod koniec roku do kin wejdzie ekranizacja książki, ale nie słyszałam o tym, że autor miał aż takie problemy z jej wydaniem.
    Pozdrawiam,
    Książkowe Wyzwania

    OdpowiedzUsuń
  4. Losy autora mogą być ziarenkiem nadziei dla tych wszystkich, którzy ślą swoje teksty do wydawnictw i nei dostają odpowiedzi. Nie poddawać się!

    OdpowiedzUsuń